Osaczona w krajobrazie polskiej transformacji od komunizmu do kapitalizmu, Kobieta z... przedstawia 45 lat życia Anieli Wesoły i jej podróży w poszukiwaniu wolności osobistej jako kobiety transpłciowej. Boryka się z trudnościami w życiu rodzinnym i skomplikowanymi postawami w swoim otoczeniu. Jakich wyborów będzie musiała dokonać Aniela, aby stać się tym, kim naprawdę jest?

„Kobieta z…” choć nie rzuci na kolana godnym po latach zapamiętania artyzmem, będzie stanowić elementarz wiedzy o świecie tych, jacy musieli się zmagać ze ścianą publicznego oporu 6

Andrzej odmawia zdjęcia skarpetek. Komendant wojskowej komendy uzupełnień zdecydowanie nalega. Andrzej obstaje przy swoim. Osiemnastolatka podnosi do góry dwóch krzepkich żołnierzy. „Numer na geja” się udał. Andrzeja w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku nie wzięli „w kamasze”. Pomalowane paznokcie u nóg to jednak dopiero zwiastun kłopotów, które odłożą się na później. Andrzej się ustatkował, ożenił, został szczęśliwym ojcem. Polska w tym czasie odzyskała niepodległość. Andrzej degustując piwo z kolegą nad wózkami swoich dzieci usłyszy od przechodzących obok sióstr zakonnych znamienne: „Kto pije, ten zgnije”. Mężczyzna nie popadł jednak w żadną z patologii. Brat wciągnął go wkrótce w wątpliwej uczciwości działalność, za jaką nieświadomemu w przyszłości przyjdzie odpowiedzieć karnie. Ale póki co Andrzej nieźle funkcjonuje, skutecznie utrzymując rodzinę. W relacjach małżeńskich pojawiają się jednak pierwsze oznaki dysharmonii. Sypialnia małżonków staje się wyłącznie miejscem wspólnego nocowania.

Kobieta z... (2023) - Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Joanna Kulig

„Czuję ciążenie w drugą stronę.” - wyznaje Andrzej swojemu lekarzowi. Do specjalisty sprowadziły mężczyznę wątpliwości oczywistej natury. Andrzeja przestała fascynować żona. Lekarz w geście solidarności męskiej prywatnie sufluje pomysł wizyty w agencji towarzyskiej w celu odblokowania męskiego libido. „Testosteron to jest moc!” - dodaje buńczucznie gospodarz gabinetu. Ale i ta rada nie pomaga. Andrzej coraz konsekwentniej błąka się w obcym dla siebie wcieleniu. Polska początków swojej wolności co prawda jest miejscem wykluwania się nowych idei, ale na "kochających inaczej" patrzy się z boku, momentami agresywnie. Andrzej ukrywa się zatem ze swoimi skłonnościami. Nawet żona niczego nie podejrzewa. „Ktoś podmienił moje ciało.” - utyskuje Andrzej w kolejnej rozmowie z lekarzem. „Jesteś pedałem?” - obcesowo zagadnie mężczyznę jego syn. Ojciec zaprzeczy, ale dla dziecka i tak pozostanie „spokotatą”. Środowisko jest jednak mniej wyrozumiałe. Andrzej trafia do ośrodka podobnych jak on odmieńców pragnących korekty dotychczasowej płci. Tam odtrącony przekonuje się, iż wprawdzie nie jest ze swoimi problemami samotny, ale droga do osobistego szczęścia przed nim daleka.

Małgorzata Szumowska do spółki z Michałem Englertem zabrali się za temat zapewne wart podniesienia. „Kobieta z…” poza wartościami edukacyjnymi nie epatuje sensacją. Można odnieść wręcz wrażenie, że treść filmu posuwa się niezgrabnie, wręcz utykając w warstwie kostycznych i „drewnianych” dialogów. Rzadkimi momentami zdobywają się one na jakąś obrazoburczą szarżę. Na przykład wtedy, gdy Andrzej (vel Aniela) tłumaczy synowi zagadkę brody Jezusa jako akt sprzeciwu wobec męskiej dominacji. Osobliwa ta „korekta” Biblii to jednak raczej wyjątek od reguły w filmie, gdzie z publicystycznym zacięciem relacjonuje się stanowisko osób odtrąconych z ich niezrozumiałymi dla społeczeństwa rozterkami. Mimo to „Kobieta z…” choć nie rzuci na kolana godnym po latach zapamiętania artyzmem, będzie stanowić elementarz wiedzy o świecie tych, jacy musieli się zmagać ze ścianą publicznego oporu. Andrzej czuł się obco w danej mu skórze. W nowej spotkają go jednak tylko same przykrości.

Kobieta z... (2023) - Mateusz Więcławek

„Niech pan nie liczy na refundację.” - zastrzega pani sprzedająca w aptece, do której Andrzej udał się po leki hormonalne. Mężczyzna coraz uporczywiej odczuwa opresyjność systemu, jaki nie jest czuły na problemy marginalnej mniejszości. Kraj modernizuje się, ale postęp obyczajowy nadciąga wyjątkowo nieśmiało. Zarówno państwo jak i konserwatywny, mający wiele do powiedzenia Kościół Katolicki wstrzemięźliwe są wobec przypadków takich, jak ten, który dotknął Andrzeja. „Jednego dnia Zosia, drugiego Władysław…” deliberuje sędzia skazujący Anielę. Osądzana nie umie wiarygodnie udowodnić swojej tożsamości. Ale słowa sędziego bardzo łatwo zidentyfikować. Wybrzmiewają one przez ostatnie lata w przestrzeni publicznej całkiem uporczywie.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Proszę czekać…